Przeczytałem jeszcze w nocy wywiad z rodzicami kapitana Protasiuka. Wywiad bardzo gorzki ale przecie niezwykle ważny bo mówiący przede wszystkim o osamotnieniu.
my żadnych wywiadów nie udzielaliśmy. Na samym początku dzwoniło mnóstwo dziennikarzy, a nawet przychodzili do domu. Oni sami - na podstawie jednego naszego zdania - nadbudowywali wokół tego całą historię. Wkładali w nasze usta słowa, których nie powiedzieliśmy.
Te tytuły, choć tak z nami postąpiły, miały jeszcze czelność dzwonić do nas po jakimś czasie po komentarz, wywiad, zdjęcia itp. Oni nie mają najmniejszych skrupułów
od pierwszych chwil po katastrofie ciągle nam wmawiają - bez przedstawiania jakichkolwiek merytorycznych dowodów - że załoga i prezydent usiłowali popełnić zbiorowe samobójstwo?!
Obraz bezradności. Juz 10 kwietnia ukuła się wszak teoria o winie pilotów. Co można zrobić gdy z jednej strony ograniczono nam dostęp do prawdy - o tym pragnieniu prawdy na podstawie dowodów rodzice kapitana wszak mówią - a z drugiej uruchomiono cala machinę propagandową by pożądana przez Rosjan wersja wydarzeń została przyjęta w ciemno. Co zrobić gdy nawet kontakty z tymi którzy podobno dociekają prawdy okazały się drogą do jeszcze większego oddalenia od tejże prawdy.
Wkładali w nasze usta słowa, których nie powiedzieliśmy
Czytając wywiad z rodzicami kapitana Protasiuka przypomniała mi się postać Michała Wysockiego. Sanitariusza warszawskiego pogotowia oskarżonego przez prlowskie władze o pobicie Grzegorza Przemyka.
Pan Michał Wysocki zapłacił ogromną cenę. Kilka lat w wiezieniu, próby samobójcze, zrujnowane zdrowie, dwa zawały.
A został wytypowany by chronić prawdziwych zabójców.
Notka Kiszczaka: "Ma być tylko jedna wersja śledztwa – sanitariusze". Uruchomiano machinę, w tym machinę medialną.
Tak będzie i tym razem. "Raport" MAKu podobno w poniedziałek.
O miejscu w jakim znalazło sie państwo polskie szkoda nawet pisać. Edmund Klich juz wszak zapowiedział że ewentualne kwestionowanie ustaleń tej za przeproszeniem komisji naraziłoby nas na kłopoty. Jedyna słuszna wersja śledztwa - czyli piloci - została juz podana 10 kwietnia.
Rodzice kapitana Protasiuka są osamotnieni. Próby powiedzenia czegokolwiek spotkały sie z manipulacjami, a rosyjska wersja wydarzeń o winie ich syna jest szeroko popularyzowana tak przez "media" jak i najwyższych urzędników państwa? polskiego.
Bardzo znamienny jest tu brak jakiegokolwiek zainteresowania i pomocy że strony urzedników panstwowych. Rodzice kapitana podkreślaja ze wszelka pomoc i wsparcie nadeszło od kolegów z 36 pułku.
Solidarność.
Solidarność ma swój sens jedynie wówczas gdy stajemy przy tych którzy nie mogą się sami obronić.
Można widać o winie pilotów rozprawiać do woli - dopiero gdy ktoś podważy rosyjską wersję wydarzeń mamy prawdziwą eksplozje "solidarności" najpotężniejszych mediów i najwyższych urzędników państwowych. To solidarność przedziwna bo solidarność z pułkownikiem Putinem.
"Ma być tylko jedna wersja śledztwa – sanitariusze".
Ojciec kapitana zdaję się to rozumieć mówiąc że w mediach będzie się mówić tak jak chce tego Rosja.
Niewiele możemy zrobić.
Ale solidarność z polskimi pilotami i ich rodzinami jest oczywista.
.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz