sobota, 27 października 2007

nie jesteśmy bezradni

Wybory, jak powtarza coraz wiecej osob, wygraly media.

Media ktore rzeczywiscie stworzyly obraz katastrofy,  skandalu, wrecz konca świata.
Media ktore wychodzily ze skory by osmieszyc i obalic ten rzad - przypomne tylko obrażajacą inteligencje akcje TVN z tzw tasm Beger. Media ktore byly faktyczna strona sporu politycznego, nigdy nie zlustrowane, roszczace sobie nieuzasadnione pretensje.
Media ktore beda dalej rzadzic.

Niczym sobie nie zasluzylismy jako czytelnicy gazet czy widzowie telewizji na takie traktowanie zatrudnionych przez Mariusza Waltera, Solorza, Rapaczynska czy pracownikow firmy Springer.
Mamy elementarne prawo do prawdy.

To prawo mozna sobie wywalczyc. Wystarczy uswiadomic sobie jak wielu nas jest, jak wiele od nas zalezy.

Uderzenie w klamliwe media powinno byc wrecz smiertelne. A jest przy tym zabojczo proste :)
Nie kosztujace nas praktycznie nic.

Racją bytu spolek Solorza czy Waltera zajmujacych sie kresleniem pożądanego obrazu rzeczywistosci sa reklamodawcy. To jest zrodło ich potegi. Zadna gazeta nie utrzyma sie bez reklam, tym bardziej zadna telewizja.

Kiedy w USA pewien producent (bodaj samochodow)  wypuscil reklame zawierajacą akcenty jawnie homoseksulane to tamtejsze organizacje chrześcijanskie zapowiedzialy bojkot. Bojkt nie tyle gazety ktora opublikowala reklame - bojkot produktow tego producenta. Reakcja byla natychmiastowa,  producent bez zwloki wycofal swoje reklamowki.
Co prawda na takie dictum amerykanskie organizacje homoseksulane zapowiedzialy bojkot tak pisma jak i produktu, ale bylo juz praktycznie za pozno.

Jak zmusic przedsiebiorstwa Waltera czy Agory do szacunku wobec czytelnikow?
Szacunku, bo tworzenie falszywej acz pozadanej przez mocodawcow rzeczywistosci nie ma z szaczunkiem wobec odbiorców nic wspolnego.

Twierdze ze trzeba skorzystac z doswiadczen innych, korzystajac z tego ze nie jest nas malo, a nasze indywidualne decyzje konsumenckie sa drobiazgowo analizowane.  
Caly sztab ludzi bada czemu kupiliśmy akurat ten plyn do plukania, czemu wybralismy 
ten a nie inny bank, czemu akurat ta pasta do zebow znalazla sie w naszym koszyku.

W bardzo prosty sposob można ułatwić pracownikom marketingu w tych firmach
odpowiedz na to pytanie.....


Twierdze na koniec ze przez te cztery lata pracownicy zatrudnieni przez Solorza, Waltera czy Agore beda dalej pelnic misje firmy w ktorej pracuja. Misje nie majaca nic wspolnego z dziennikarstwem. Beda oglupiac ludzi, przekierowywac uwage, przemilczac istote rzeczy. Mamy to jak w banku. Beda probowac wygrac kolejne wybory.

Bojkot, powszechny bojkot firm zlecajacych reklame w prywatnych przedsiebiorstwach oligarchow uderzy w ich podstawy. Niechybnie wymusi to czego nie mozemy uzyskac najprostsza droga, domagajac sie elementarnej uczciwosci. 

Oni moga urzadzic tylko spektakl a'la Sawicka choc bez łez - "my pracownicy Agory, 
Solorza, Waltera tak naprawde to prosze panstwa dla was pracujemy.  Nie dla swych szefow  
ktorzy sa dodatkowo tak glupi ze płacą namsowite uposażenie sadzac ze pracujemy dla nich....."
Chyba jednak przydaly by sie lzy by ten kit kupic.

Twierdze ze trzeba wlasnie od tego zacząć.
Za cztery lata znow wybory...

wtorek, 23 października 2007

otrząsnąc się

Otrzasnać się.

Tak szybko jak to bedzie możliwe.  
Czyli otrzasnąc sie ...w najbliższym czasie.

Jak wiekszość komentatorów myslących po polsku mam problemy ze snem.

Najpierw dociera co tak naprawde sie stało,  później to co najtrudniejsze. 
Najtrudniejsze jest to ze czeka nas az cztery lata. Cztery lata wybijania nam z głowy że "warto być Polakiem".
Cztery lata, dzien po dniu.

Festiwal kłamstwa urągający wszelkiej sprawiedliwości. Mendy, zdrajcy, kłamcy i pospolici złodzieje na tronie Najjasniejszej.

Waldemar Łysiak popełnil znakomity felieton po wyborach w 2005 roku, opublikowany na łamach Gazety Polskiej. Mylił sie straszliwie ale oddawał nim bardzo bliskie i mi myśli.
Z pamieci:

"Wygraliśmy, po kampani wyborczej bede wreszcie mogł wrócic do roli w jakiej mi najlepiej, zawodowego opozycjonisty każdej władzy. Jest cos w koncu obrzydliwego w byciu pisarczykiem ktory smaruje swe teksty w obronie wladzy."

Mozę ktoś znajdzie - to bardzo luzna relacja, polegam wylacznie na swojej pamieci ktora wychwytuje nie tyle slowa, co decydujace o wartosci przekazu,  akcenty.

Mylił sie Łysiak. Nie przewidział ogromnych wpływów tzw mediów.
Bardzo szybko trzeba bylo wrocic na pozycje. I wrócil, od czasu do czasu kąsając jedynie Kaczyńskich, ale pamietał w każdej chwili ze trwa festiwal podobny temu kiedys, tamten sprzed ponad 20 lat nazwano "festiwalem 16-tu miesiecy"

Przed nami czas pozornie komfortowy. Bedziemy prawdziwa opozycja.
Tylko....
Kto nam, kto calej Polsce, tylko odda te cztery lata.

Otrzasnać się. Tak szybko jak to bedzie możliwe.  
Czyli otrzasnąc sie ...w najbliższym czasie.

piątek, 19 października 2007

dzien dobry

Rezerwuje sobie swoje miejsce w sieci.

Obiecuje czasem przynudzac.